Czytająca Mama powraca – jak feniks z popiołów

Stworzyłam to miejsce pięć lat temu.

Czytająca Mama powstała pięć lat temu z potrzeby pisania o książkach, propagowania czytelnictwa wśród dzieci i robienia czegoś wartościowego. Miałam wtedy raczej mgliste pojęcie o książkach dla dzieci i stawiałam w tym temacie pierwsze kroki. Bardzo chciałam wybierać dla mojej rocznej córki wartościowe lektury, a wynikami moich poszukiwań chciałam się dzielić z innymi. Te pięć lat to była bardzo pouczająca i fantastyczna przygoda, dzięki której poznałam nowych, wspaniałych ludzi, nabrałam więcej pewności siebie, wychodziłam poza własną strefę komfortu i próbowałam nowych rzeczy, a nawet znalazłam wymarzoną pracę. Tak – robienie tego, co się kocha, procentuje i rozwija.

Coś się kończy…

Nie zawsze jednak jest różowo i wspaniale. Rozpoczęcie pracy sprawiło, że przestałam mieć czas dla siebie, a pisanie zeszło na dalszy plan. Pandemia jeszcze bardziej pokrzyżowała moje plany, w związku z czym przez jakiś czas blog stał osamotniony, a na fanpage’u działo się niewiele. Potem przyszło najgorsze. Niestety w tym roku nie przedłużyłam swojej domeny i bardzo szybko ktoś ją podkupił. Nie było już odwrotu. Chciałam przenieść swoją działalność tylko na Facebooka, jednak dość szybko zrozumiałam, z jakimi ograniczeniami się to wiąże. Nie mogłam pozwolić, by kolejny raz cała moja praca poszła na marne. Tym bardziej, że właśnie szykowałam się do intensywnego powrotu.

… i coś się zaczyna!

Przebolałam moją stratę i wzięłam się w garść. Powracam teraz jak feniks z popiołów. Mam nową domenę, nowe pomysły, nawiązałam nowe kontakty, mam determinację i potrzebę działania, pisania, tworzenia i edukowania. Być może potrzebna mi była taka przerwa, by poukładać świat realny i zatęsknić za światem wirtualnym. Mam nadzieję, że wpisy na blogu będą pojawiać się przynajmniej raz w tygodniu i nie będą to tylko recenzje. Chciałabym się też dzielić moją fascynacją dwoma innymi tematami: Rodzicielstwem Bliskości i kuchnią roślinną. Może nie będę tu wrzucać przepisów kucharskich 😉 Ale na pewno pojawią się książki kucharskie.

Choć to tak naprawdę moje miejsce w sieci, to mimo wszystko bez Was – ludzi, którzy tu zaglądacie i czytacie mnie – nie byłoby sensu tego wszystkiego robić. Na poprzedniej domenie statystyki pokazywały mi, jakich tematów szukacie najczęściej, po co tu zaglądacie. Byłoby mi niezmiernie miło mieć też jakiś feedback od Was – o czym chętnie przeczytacie, czy cokolwiek Was tu trzyma, czy są dla Was jakieś istotne tematy, które mogłabym podjąć? Wiem, że komentarze blogowe powoli umierają, więc jeśli wolicie – dajcie znać na moim fanpage’u Czytająca Mama albo na grupie Czytające mamy – czytające dzieci. Czekam na Was 🙂


przez

Tagi: