Natka czyta, czyli rzecz o ulubionych książkach mojej córki

Jestem uzależniona od kupowania dziecku książeczek, kolorowanek i innych zeszycików. Nazbierało się tego sporo i z biegiem czasu okazało się, że Natka ma swoje bardziej i mniej lubiane książeczki. Dziś o tym, jakie lektury uwielbia najbardziej i dlaczego akurat te. Chociaż na to ostatnie pytanie naprawdę bardzo ciężko jest mi w 100% odpowiedzieć 🙂

 

sposob-na-laleczke-

„Sposób na laleczkę” – Maria Konopnicka. To chyba pierwsza książeczka, którą pokochała Natalka. Kupiliśmy ją, jak miała może kilka miesięcy i właściwie wałkujemy do dziś 🙂 Natka lubiła ją do tego stopnia, że pierwszą książeczkę dosłownie rozleciała (a bardzo rzadko się jej zdarza coś niszczyć). Na szczęście spotkałam identyczną w Biedronce i „czytamy” dalej. Czytamy to w naszym przypadku bardzo szerokie pojęcie. Na początku opowiadałam, co znajduje się na obrazkach. Potem, kiedy Natala już wiedziała kto jest kim i potrafiła pokazać i nazwać każdą postać – wymyśliłam dla niej historyjkę o dziewczynce, laleczce i kotku, którą musiałam opowiadać setki razy, każdego letniego wieczoru (mała miała problemy z usypianiem podczas upałów). Dopiero od niedawna Natala zaczęła interesować się tekstem. Potrafi na dłużej się skupić i lubi rymowane wierszyki, więc teraz odkrywamy książeczkę na nowo.

 

w-gospodarstwie-poszukaj-i-znajdz-ksiazeczka-malucha-m-iext29406604[1]

„W gospodarstwie! Poszukaj i znajdź. Książeczka malucha.” Kupując tę książkę (a właściwie dwie, bo z tej samej serii kupiłam książeczkę o kotku), nie przypuszczałam, że Natalka po prostu ją pokocha. Śmieję się nieraz, że to jej encyklopedia zwierząt 🙂 To z niej poznawała po raz pierwszy jak wyglądają i co „mówią” zwierzątka. Myślę, że sukcesem tej lektury jest przede wszystkim tematyczność, która ułatwia przekaz. Każda strona jest poświęcona poszczególnym miejscom w gospodarstwie. Zaglądamy do kurnika, obory, stajni czy do ogródka. Rysunki są w miarę realistyczne ale nie są przeładowane szczegółami, które odwracają uwagę. Tekst został ograniczony do minimum, więc opowiadam Natalce co dzieje się na każdej stronie, a jej nigdy się to nie nudzi.

 

biblioteczka-przedszkolaka-maria-konopnicka-dzieciom-pojedziemy-w-cudny-kraj-stefek-burczymucha-pranie-i-inne

„Maria Konopnicka Dzieciom”. Nie wiem co w tej Konopnickiej jest, ale tak się złożyło, że Natalka sobie ją upodobała. O ile „W gospodarstwie” to encyklopedia zwierząt, o tyle „Dzieciom” to dla Natki encyklopedia… dzieci 😉 Uwielbia słuchać, gdy opowiadam jej (pokazując obrazki) jak dzieci biegają, jeżdżą na łyżwach i zbierają owoce w sadzie. Ma też swoje ulubione wierszyki – o zimie i o praniu. Poprzednie jej książeczki były sztywne, tekturowe, a Konopnicka ma zwykłe, miękkie kartki, co odbiło się na jej kondycji. Po prostu widać, że od dłuższego czasu jest w ciągłym użytku. Natalka nie jest dzieckiem, które specjalnie niszczy czy targa książki, jednak tu zdarzyło jej się uszczknąć niektóre strony.

 

Te trzy książki to taka „złota trójca”, która jeździ z nami na prawie każde dalsze wyjazdy (a przynajmniej jedna sztuka z zestawu). Ale są też inne książeczki, od których trudno Natkę oderwać:

 

mam-3-lata-wesole-zabawy„Mam 3 lata. Wesołe zabawy”. Tą lekturkę kupił Natce tata. To własnie jedna z tych niepozornych książeczek, o której nigdy bym nie pomyślała, że dziecko może tak ją polubić. Ja raczej bym jej nie kupiła z prostego względu: nie podoba mi się wizualnie. Ale Natalka ma inne zdanie. Pokochała ją od pierwszego przeczytania. Zna imiona wszystkich bohaterów i potrafi powiedzieć gdzie są i co robią, czym się bawią itd. Książeczka właściwie nie ma treści ani żadnej historii do opowiedzenia, ale ma inną zaletę – świetne sprawdza się przy nauce nowych słówek.

 

mala-swinkamala-biedronkaSeria o małych zwierzętach: Mała świnka i Mała biedroneczka. To stosunkowo nowe książeczki, które jednak czytamy w kółko od kilku tygodni. Natalce podobają się w nich nie tylko obrazki, ale też treść – rymowane krótkie wierszyki, które zna już na pamięć. Ja z resztą też – trudno nie nauczyć się na pamięć czegoś, co czyta się pięćset razy pod rząd 😉 A w małej śwince Natka jest dosłownie zakochana i przytula ją za kazdym razem, gdy tylko jest mowa o tym, że boli ją brzuszek. Dlatego też kupiłam jej małą, pluszową świnkę, z którą się teraz nie rozstaje.

 

Oczywiście mamy też mnóstwo innych książek, które Natalka chętnie czyta i ogląda. Ostatnio odkrywamy biblioteczne skarby i z kolei nie możemy się oderwać od wyjątkowo grafomańskiej książki o pociągach czy o przedszkolakach (o tym w jednym z kolejnych wpisów). Jednak mimo wszystko powyższe książeczki to lektura obowiązkowa. Ciekawe ile jeszcze czasu minie, zanim zmienią jej się sympatie i antypatie?