Króliczki – Kevan Atteberry

 

Lubicie króliczki? Mały potworek Declan je uwielbia! Kiedy tylko je widzi, chciałby je ściskać, tarmosić, przytulać, bawić się z nimi i znowu ściskać, tarmosić… Problem tylko w tym, że kiedy króliczki widzą Declana, wcale nie jest im do śmiechu. Przyznajcie sami – co byście zrobili, gdybyście na swojej drodze zobaczyli dużego, włochatego potwora, z wielkimi kłami i rogami?

 

Dokładnie to samo robią króliczki – uciekają i chowają się, gdzie się tylko da. A Declan nie może ich znaleźć i jest przez to bardzo smutny. Króliczki nie wiedzą jeszcze, że Declan to najbardziej przyjazny potworek na świecie i z jego strony nic im nie grozi. Obserwują go jednak i w końcu postanawiają wyjść z ukrycia. Co teraz zrobi Declan?

Historia o małym potworku, który był tak przyjazny, że witał się z każdą chmurką, drzewkiem, zwierzątkiem, a nawet z patykiem, jest bardzo zabawną i ciepłą opowieścią dla maluchów w wieku 2+, chociaż myślę, że nawet młodsze dzieci będą w stanie ją zrozumieć. Bardzo prosta fabuła, struktura książki przypominająca komiks i duże, barwne ilustracje sprawiają, że w Króliczkach zakochają się nawet najmłodsi.

Książka jest idealnie przystosowana do głośnego czytania i dorośli mogą popisać się przed maluchami odpowiednią modulacją i intonacją głosu. Kiedy pierwszy raz czytałam Natce Króliczki, niemal zdarłam gardło, na przemian wrzeszcząc radośnie „KRÓLICZKI!!!” i wołając je żałosnym, smutnym głosem. Mała była zachwycona, a ja musiałam czytać książkę w kółko przez pół godziny, przy akompaniamencie głośnego śmiechu.

 

Lektura Króliczków ma też swoje walory edukacyjne. Maluchy mogą poćwiczyć spostrzegawczość i nauczyć się rozpoznawać kolory, szukając ukrytych za drzewami króliczków. I choć to naprawdę bardzo prosta i przede wszystkim zabawna książeczka, to jest w niej też niezwykłe przesłanie – to, co na pozór wydaje się przerażające, w rzeczywistości odzwierciedla tylko nasze lęki. Wystarczy dobrze się przyjrzeć, by zauważyć, że nawet potwór może być przyjazny i zupełnie niegroźny.


Recenzja powstała w ramach współpracy z portalem

logo granice.pl