Druga szansa – Katarzyna Berenika Miszczuk [szybka recenzja]

Trzymająca w napięciu historia młodej dziewczyny, która budzi się ze śpiączki w ośrodku rehabilitacyjnym, przypominającym nieco szpital psychiatryczny. Julia nic nie pamięta, choć opiekująca się nią lekarka-psychiatra usilnie stara się wtłoczyć do głowy informacje z jej życia. Niestety to, co mówi opiekunka nie zgadza się z nikłymi cieniami wspomnień, które czają się w zakamarkach umysłu Julii. Sprawę pogarsza fakt, że dziewczyna zaczyna mieć halucynacje i widzi tajemniczą rudowłosą postać, która prosi, by otworzyła wreszcie oczy.

To moje pierwsze spotkanie z prozą Katarzyny Bereniki Miszczuk. Słyszałam o autorce nie do końca pochlebne opinie, więc nie nastawiałam się na wiele. Dzięki temu dostałam naprawdę trzymającą w napięciu, momentami straszną, a momentami denerwującą* opowieść i muszę przyznać, że dobrze się przy niej bawiłam. To książka typu “na raz”, połknięta jednej nocy. Wartka akcja, krótkie rozdziały, fajny klimat i ładne rysunki. W sam raz dla młodzieży (to się teraz nazywa young adult). I choć zakończenie dało się przewidzieć, to jest w nim coś takiego, że jeszcze długo po ostatniej kropce nie mogłam zasnąć.

 

Polecam, jeśli ktoś chce się rozluźnić przy lekkiej lekturze z dreszczykiem emocji, choć pewnie fani horrorów mogą być lekko rozczarowani.

 

*Denerwującą dlatego, że niektóre decyzje bohaterów były skrajnie głupie, ale może to przez to, że w młodości zbyt wiele grałam w RPG, a każdy wielbiciel gier fabularnych dobrze wie, że pewnych rzeczy się nie robi. Na przykład nie idzie się na policję po tym, jak uciekło się ze szpitala psychiatrycznego!

 


Szybka recenzja

To nowy cykl na blogu. Recenzje spod tego znaku będą krótkim zapisem moich wrażeń z lektury. Nie jestem w stanie napisać rozbudowanych opinii o wszystkich książkach, które czytam. Postanowiłam, że będę na dłużej zatrzymywać się przy tych pozycjach, które zrobiły na mnie duże wrażenie i odcisnęły na mnie swoje piętno. Pozostałym lekturom będę poświęcać nieco mniej uwagi, stąd pomysł na cykl “Szybkie recenzje”, dzięki któremu zachowam ulotne wrażenia czytelnicze i pozostawię po nich ślad.