Czy tata płacze?

Chyba nikt z nas nie zastanawia się, co powiedzieć dziecku w razie śmierci jednego z rodziców. Na co dzień nie myślimy o takich sprawach, nie dopuszczamy nawet myśli, że coś takiego może się zdarzyć. Śmierć to bardzo często temat tabu, tajemnica, o której się nie rozmawia. „Czy tata płacze?” to książka, która pomaga odpowiedzieć na pytanie, jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci?

Rozmowa z dzieckiem o śmierci to jednen z najtrudniejszych tematów, jakie trzeba podjąć. Tak – trzeba. Śmierć to nieodłączna część życia i prędzej czy później każde dziecko się z nią spotka. W naszym społeczeństwie bardzo niechętnie rozmawia się na takie tematy, nawet w gronie dorosłych. Myślę, że znacznie lepiej porozmawiać z maluchem zanim śmierć wydarzy się w naszej rodzinie – można to zrobić na przykład przy okazji wizyty na cmentarzu. Moja córka jest jeszcze mała i zupełnie nie rozumie o co chodzi, ale mimo wszystko tłumaczę jej, że są tu nasi zmarli krewni i przychodzimy na cmentarz, żeby o nich pamiętać. Jednak rozmowa o śmierci czy zmarłych to jedno – ale jak rozmawiać z maluchem, kiedy najbliższy członek rodziny jest śmiertelnie chory?

Książka o pięcioletnim chłopcu przechodzącym przez proces żałoby, napisana przez jego mamę – z intencją, by wesprzeć inne dzieci i rodziców w trudnej sytuacji życiowej.

Hilde Ringen Kommedal (ur. 1976) jest z wykształcenia socjologiem. Książka Czy tata płacze? to jej pisarski debiut.

Mąż autorki zmarł na raka, a ona została z dwójką małych dzieci. Po śmierci męża zaczęła pisać pamiętnik, w którym dawała wyraz swoim przeżyciom. Przeszła także terapię dla osób w żałobie. Wiele ją ona nauczyła, na przykład tego, że na żałobę nikt nie jest za mały.

Wiedząc, że brakuje takich publikacji, zdecydowała się napisać książkę o stracie – swojego męża a zarazem ojca swych dzieci. Ma nadzieję, że książka pomoże innym rodzinom, które przechodzą żałobę. Może ona posłużyć jako wstęp do rozmowy dorosłych i dzieci o śmierci.

Cytat ze strony Wydawnictwa Fiso

czy-tata-placze-Książka „Czy tata płacze”, skandynawskiej pisarki Hilde Ringen Kommedal, podejmuje właśnie ten temat. Bardzo realistycznie oddaje emocje i zachowanie dziecka, które zmagało się z chorobą i doznało straty najblizszego członka rodziny – taty. Książka pokazuje jak choroba i nowa sytuacja wpływa na dzieci i ich codzienność. Dzieci nie mogą zbyt głośno się bawić czy wbiegać do pokoju taty. Chłopiec widzi, jak ojciec słabnie z dnia na dzień i jak reaguje na to otoczenie – mama i dziadkowie. Zadaje mnóstwo pytań i stara się to zrozumieć na swój sposób. Przejmuje niejako rolę ojca – to on przytula tatę i jest dla niego wsparciem, kiedy ten nie może już wstawać z łóżka. W końcu ojciec umiera, ale dziecko oswaja się z tym zupełnie inaczej, niż dorośli. Ogląda ciało ojca, podnosi jego rękę i żegna się z nim po swojemu. Ale kiedy chłopiec wreszcie rozumie co się stało – pojawia się w nim złość. Złość jest u dzieci znacznie częstsza niż rozpacz – złość na osobę, która umarła i na osobę, która została. W tym wypadku chłopiec mówi, że wcale nie lubił zmarłego taty i złości się, kiedy mama płacze. 

 

Olav ma pięć lat i czasami jest smutny, zły i zmęczony. A mama jest po prostu głupia…

– Nie płaczę z powodu śmierci tatusia – woła Olav.

– W porządku – odpowiada mama – nie musisz płakać, ale możesz, jeśli chcesz. Albo możesz być zły i niezadowolony, jeśli tak czujesz.

Olav nie lubi, gdy mama płacze. A ona powiedziała mu, że codziennie trochę płacze.

– Czy dzisiaj płakałaś? – pyta Olav. Koniecznie chce to wiedzieć, mimo że ma ochotę wydrapać mamie oczy, kiedy ona płacze.

Ciekawe są też reakcje mamy. Mało miejsca jest poświęcone jej emocjom. Mama jest widziana oczami pięcioletniego syna. Jest więc zmęczona, często nieobecna, dużo płacze. Ale zawsze jest gdzieś blisko dzieci, które czują jej obecność. Jednak między wierszami da się wyczuć, co przeżywa i co robi mama, kiedy nie ma jej przy dzieciach. Tak naprawdę mama największą rolę odgrywa na końcu książki. Rozmawia z dziećmi o śmierci i o tym, dlaczego płacze i że mogą okazywać swoje emocje, jeśli tylko chcą. Nie tłumi gniewu syna, tylko cierpliwie i nienachalnie tłumaczy, co się dzieje. Piękne jest to, jak mama pozwoliła synowi na swój sposób zrozumieć, jak wygląda śmierć. Pozwoliła obejrzeć zmarłego ojca, dotknąć, przytulić się do jego ciała. Wydaje mi się, że dużo częstszą reakcją rodziców jest izolowanie dziecka od zmarłego. Pamiętam, że kiedy zmarł mój dziadek, w kaplicy wszyscy z rodziny żegnali się z nim, dotykając jego ręki lub całując w czoło. Mnie nie pozwolono go dotknąć, choć byłam bardzo ciekawa, jaki dziadek teraz jest. Co się z nim stało? Ciekawość to główna cecha każdego dziecka. Dzięki ciekawości dziecko poznaje świat, oswaja się z nowymi sytuacjami. Izolowanie malucha, unikanie odpowiedzi na pytania, udawanie, że nic się nie dzieje – tylko pogarszają sprawę.

Szczerze mówiąc odniosłam wrażenie, że „Czy tata płacze” to przede wszystkim świetna książka dla rodziców. Pozwala zobaczyć śmierć oczami dziecka i pokazuje, jak można z nim o tym rozmawiać. A także trochę przygotować się na to, jakie pytania może zadawać pytania. Jest napisana prostym językiem, oszczędna w słowach, mówi dokładnie to, co trzeba, bez zbędnego patosu. Szkoda, że historia w książce pokazuje jedynie emocje starszego z dzieci. Chętnie przeczytałabym, jak matka rozmawia z młodszym synem na ten sam temat. Jednak rozumiem, że książka jest przeznaczona właśnie dla takiej grupy docelowej – pięciolatków – i o niej opowiada.


Tekst: Hilde Ringen Kommedal
Wersja polska: Monika Samsel – Chojnacka
Ilustracje: Tone K. Lileng
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: FISO