Co zrobić, żeby Twój maluch polubił czytanie? To bardzo proste!

Dobrze wiesz, że czytanie dziecku wpływa pozytywnie na jego rozwój. Bardzo chcesz, żeby Twój maluch polubił książeczki i wspólne czytanie. Ale on ma na ten temat inne zdanie. Kolorowe książeczki go nie interesują, szybko się nimi nudzi albo próbuje je potargać i zjeść. Tracisz już powoli cierpliwość i myślisz, że nic z tego nie będzie. Co zrobić, żeby twoje dziecko poczuło książkowy zew? Moje zmagania z nauką wspólnego czytania opisałam już we wpisie Moje dziecko nie chce słuchać, gdy czytam mu książeczkę. Dziś mam w zanadrzu jeszcze kilka porad (nie do końca serio, niekoniecznie żartem):

 

1. Podejdź do półki z książkami, wyjmij jedną i zacznij czytać. Gwarantuję, że za chwilę Twój maluch pojawi się w pobliżu i będzie chciał wiedzieć, co robisz i dlaczego to coś odwraca Twoją uwagę od jego osoby. Im częściej będzie widział cię z książką, tym lepiej. Przygotuj się na to, że będzie próbował wyrwać Ci lekturę i dokładnie ją zbadać (również buzią!). Będzie wyjmować zakładki i wszystko, co z niej wystaje. Później będzie chciał cię naśladować. O to nam właśnie chodzi! Ale uważaj – to naśladownictwo może kosztować twoją książkę zdrowie!

 

2. Zapisz swoją pociechę do biblioteki. Im wcześniej, tym lepiej. Działy dziecięce zazwyczaj są naprawdę fajnie wyposażone, są kolorowe, można się w nich fajnie pobawić, nie brakuje tam książek również dla bardzo małych maluszków. Zabieraj też dziecko ze sobą, gdy idziesz coś wypożyczyć dla siebie. Wizyta w księgarni też może być bardzo pouczająca, ale tylko dla rodziców o mocnych nerwach. Kiedy maluch zacznie przestawiać książki i układać je na półkach po swojemu, pracownicy księgarni od razu ciskają w rodziców bazyliszkowymi spojrzeniami.

 

3. Pozwól dziecku obcować z książką. Nie bój się, że ją zepsuje czy zje. To się zdarza nawet najlepszym, ale podstawą jest zaufanie. Jeśli należysz do tego gatunku czytelników, którzy cierpią fizyczny ból, gdy książce dzieje się krzywda, wybierz taką, której w razie czego nie będzie ci szkoda, np. coś z antykwariatu. Niech maluch nauczy się obracać kartki, niech poczuje w paluszkach prawdziwy papier, nie tylko kartonowe strony. Pozwalaj mu też oglądać razem z tobą twoje książki.

 

4. Kupuj dziecku książki – w prezencie i bez okazji. Kupuj nawet takie książki, na które maluch jest jeszcze za mały. Stwórz jego własną biblioteczkę – półkę, na której będzie gromadził swoje książki i będzie mógł bez przeszkód w każdej chwili sięgnąć po lekturę. Uwaga – kupowanie dziecięcych książek grozi wpadnięciem w głęboki nałóg. Kiedy zauważysz, że dziecięcy księgozbiór powoli wypiera z regału twoje książki, a dziecko ma więcej książek, niż zabawek, to… TAK! to właściwy kierunek!

 

5. Rozmawiaj i tłumacz – na czym polega czytanie, jak to się robi, co z tego można mieć, dlaczego to takie fajne. Myślisz, że maluch nie zrozumie? Uwierz mi, zrozumie wystarczająco wiele, jeśli będziesz mu to co jakiś czas powtarzać. Nie zdziw się, kiedy Twój dwu-trzylatek przyjdzie do ciebie któregoś dnia i powie poważnym tonem: „Mamo, dlaczego nie sięgnęłaś dziś po żadną książkę? Nie wiesz, że lektura rozwija wyobraźnię i poszerza horyzonty?”.

 

6. Czytaj dziecku i z dzieckiem. Czytaj tak, jak tego dziecko potrzebuje, nie denerwuj się, że chce w kółko jedną książkę, jedną stronę czy nawet tylko fragment wierszyka. Za dwa dni będzie chciało czegoś innego. To DZIECKU ma to sprawić przyjemność. Spróbuj modulować głos, wydawać różne dźwięki i urozmaicać lekturę – to fajna zabawa, a maluch będzie zachwycony.

 

7. Po prostu czytaj. Przykład idzie z góry a dzieci najczęściej naśladują rodziców. Ale uważaj, niesie to za sobą nieoczekiwane skutki uboczne. Kiedy dziecko nauczy się już na pamięć wszystkich książeczek, a ty rodzicu, będziesz chciał pewnego wieczoru skrócić sobie lekturę i przeskoczysz dwa zdania do przodu, twój maluch dokładnie ci to wypomni i każe wracać. Nie ma lekko!

Proste, prawda?